Gdyby Kurt nie strzelił sobie w łeb Grohl nic by nie osiągnął. Nawet jeśli Nirvana byłaby super sławna to on wciąż byłby tylko perkusistą, a perkusistów nikt nie pamięta - każdy zwraca uwagę tylko na gitarzystę i wokalistę. Podsumowując - samobójstwo kolegi wyszło mu na dobre.
Czy teraz nikt nie słucha tego zespołu? Ech... Wystarczy wejść na forum Miley Cyrus a tam hordy nastolatków ją ubóstwiają, a pod Foo Fighters pustki...