ciężko mi jednak powiedzieć, czy uważam go za dobry. Zakończenie takie, że serce boli, dlaczego tak dramatycznie?? Jeśli chodzi o tytuł, to myślę, że odnosi się on do czegoś więcej niż tylko sprawności fizycznej głównego bohatera. Chodzi o przemoc. A przemocy w tym filmie jest dużo - i właśnie takiej najgorszej, bezkarnej, której pozornie nie sposób ukarać inaczej niż śmiercią. Cierpią ludzie, dzieci, a nawet zwierzęta. Inni przyglądają się w milczeniu, bo się boją narazić. Zaklęty krąg.
Niby tak, ale wg mnie film nie osadzony w ówczesnych realiach, oglądając go dziś i dawno temu to mi się od razu nasuwa. Kąpiel w trójkę "na waleta" ma pokazywać jakąś rozwiązłość uczuć w trójkącie? Oczywiście piękna Polka to musi być naga, choć Pani Dorota naturalnością i seksapilem bije na pysk ówczesne plastikowe, malowane potwory z pierwszych stron gazet. Wracając do fabuły to pomysł fajny, ale nie do końca wykorzystany. Za mało karate w karate to raz, Zbigniew Buczkowski, kojarzący się dość sympatycznie widzom, w roli herszta bandy zbirów to też taki średni pomysł. Ostania scena to już typowy bezsens, częsty w naszym kinie - kapitan ratuje głównego bohatera, po to, żeby zaraz potem go zastrzelić? Mimo wszystko fajne kino i piękne zdjęcia.
muzyka zapada w pamięci połączona z ujęciami polskiej natury . dobrze , że powstała ta produkcja w TAMTYCH CZASACH . . . GILLON . . .
1. Akurat Buczkowski ze swoim wyglądem i charakterystyczną wymową dobrze się nadaje i na "równiachę" i na recydywę.
W internecie jest sporo durnego hejtu na niego, a to przecież jak na naturszczyka dobry aktor. Umie grac twarzą albo cwaniaka i gita, albo gapę.
A że wachlarz ról ma ograniczony to już inna sprawa - w tych, które dostaje zazwyczaj się sprawdza.
2. Ostatnia scena wcale nie jest bezsensowna - kapitan ratuje przyjezdnych, bo nie chce, żeby stało się coś złego, zarówno im, jak i jego krewniakowi. Kiedy to się jednak staje - sam zabija w afekcie.
Cześć dziękuję za odpowiedź ale raczej nie zaintrygowało mnie to i kilkanaście razy oglądałem to końcówka tej wypowiedzi jest ufam albo mam wydaje mi się ufam składa tak dziwnie usta i mówi mam końcówka to jest mam mam
Chodź po gruntownym przemyśleniu z dużym prawdopodobieństwem można by było powiedzieć że masz rację przyjacielu biorąc pod uwagę to gdzie odbywała się cała akcja tego filmu studnicznej tam gdzie matka boża ukazywała się wykonywanie tych świętych malowideł i patrząc na jego oczy patrzyły w górę czyli musiał coś zobaczyć podejrzewam że zobaczył Maryję która go uratowała nie było innej pomocy dla tego miasteczka nikt nie mógł sobie poradzić z tym bandytą więc zasłała takiego chłopaka który musiał to przypłacić życiem
Zgadzam się co do zakończenia. Zbyt dramatyczne. Gdyby zakończyć ten film w inny sposób, film pozostawiałby przyjemne wrażenie, a tak, moim zdaniem, końcówka zbyt mocno kontrastuje z klimatem filmu.