Bezapelacyjnie, moim zdaniem, perełka polskiej kinematografii (jeden z moich ulubionych jej filmów) dzisiaj niemal totalnie zapomniana a szkoda bo dobitnie pokazująca gdzie leży jej główna dzisiejsza bolączka. Film może nie powala zdjęciami, z pewnością nie budżetem ale ma urzekający klimat i przede wszystkim wciągający scenariusz z genialnie i wiarygodnie oddaną gwarą wiejską. Polecić go można szczególnie osobom które jak ja uwielbiają filmy z gwarą środowiskową. Jego główny atut wsparty jest świetną grą aktorską ze zjawiskowym Zbigniewem Zapasiewiczem który kreując rolę tak nieprzystającą do rodzaju tych w jakich był zazwyczaj obsadzany dobitnie pokazuje jaka jest różnica między aktorem a osobą która po prostu występuje w filmach. Dla miłośników polskiego kina, moim zdaniem, jazda obowiązkowa.
pełna zgoda, zresztą Zapasiewicz w ostatnich wywiadach twierdził że to jego ulubiona rola. Warto podkreślić wspaniałe dialogi autorstwa Andrzeja Mularczyka, który ma ucho do języka potocznego jak mało kto
Nieprzystającą? Przecież zagrał tu takiego samego cynika jak w Barwach ochronnych i wielu innych filmach. Co nie oznacza, że zagrał źle.
Chodzi oto że zazwyczaj grał role dygnitarzy partyjnych, docentów, ambasadorów albo posłów, a tu zagrał zwykłego wiejskiego chłopka z kapeli grającej po weselach.