Od wielu lat sam Olbrychski kopie ten film niemiłosiernie w wywiadach, jako żałosny popis niedoświadczonego gówniarza. Niewątpliwie niejaki wpływ na taką ocenę ma fakt, że była to pierwsza produkcja, przy której zobaczył siebie na taśmie filmowej, a brak doświadczenia utrudniał grę. Kręcenie filmu było na tyle frustrujące, że Jerzy Hoffman, wizytując plan filmowy, przechrzcił przedsięwzięcie na 'Rannego w dUpę". Niemniej samoocena pod kątem 'upierniczenia' przy projekcie niekoniecznie przekłada się na film jako taki. I przestrzegam przed nakładaniem gotowego szablonu w tym przypadku.