to moja ulubiona scena - na 10!
Wspaniała metamorfoza, z celnymi oskarżeniami. Cofnęłam sobie scenę, by uśmiechnąć sie do niej jeszcze raz
scena niczym Joe Pesci jako Nicky Santoro w Casino podczas jego szaleńczych furii ( tu- tych telefonicznych szczególnie)